Jeszcze nie tak dawno, miałem przy domu kota. Kot był cały czarny, jedynie na piersi bieliło mu się w jednym miejscu kilkanaście włosów. Nie trzymałem go w domu, miał swoje miejsce w garażu, do którego mógł w każdej chwili wejść i wyjść. Wejście....
stanowił niewielki otwór w drzwiach, zabezpieczony wahadłową klapką na skórzanym zawiasie. Niczego mu nie brakowało. Dostawał dwa razy dziennie jeść i pić, był obdarowywany pieszczotami i żył swoim własnym życiem. To był dziwny kot, specyficznego charakteru. Otóż wcale nie bał się psów i nie czuł przed nimi żadnego respektu, a wręcz przeciwnie, to one trzymały wobec niego dystans. Prawdopodobnie nigdy nie przyszło mu spotkać się bezpośrednio z psem dużym i agresywnym w stosunku do kotów. Nikt z sąsiadów takiego dużego psa nie ma, a bezpańskich psów biegających po wsi się nie widuje. Którejś nocy, kiedy jeszcze nie zdążyłem zasnąć, usłyszałem odgłosy jakby walczących ze sobą kotów. Po pewnej chwili wszystko ucichło, a ja uznałem, że kot kotu nic nie zrobi i zasnąłem. Nazajutrz kota już nie było. Szukałem wszędzie, pytałem sąsiadów i nic. Nie znalazłem też jego ciała. Długo zastanawiałem się co mu się mogło stać? Wtedy jego zaginięcie skojarzyłem z ginącymi moimi kurami zagryzanymi przez lisa i to nawet w biały dzień. Miałem okazję to widzieć na własne oczy. Niestety, kiedy usłyszałem hałas i przybiegłem im z pomocą, trzy kury już leżały martwe. Spłoszony lis uciekł w kierunku zapuszczonych i zarośniętych okolicznych działek. Pozostał mi jedynie kogut, który przezornie w panice wskoczył na drzewo. Dlaczego opisałem tą historię i jaki z niej można wysnuć wniosek?
Otóż mój kot, prawdopodobnie miał nocne spotkanie z lisem, którego zlekceważył myląc go z niedużym psem. Jako, że kot był stosunkowo młody, nie był dużego rozmiaru - walkę o życie przegrał. Wszystko to co się zdarzyło, przypomina mi sytuację w jakiej znalazł się mój kraj, który zachowaniem swych polityków przypomina mi mojego kota. Lekceważenie przeciwnika prowadzi zawsze do zguby. Chciałoby się powiedzieć, drogi kotku bury pilnuj swojej własnej dziury. Jeśli już chcesz walczyć, to walcz z panoszącymi się wszędzie myszami. Gospodarz będzie z ciebie zadowolony, w kraju ziarna nigdy nie zabraknie, a ty uchronisz swe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj, wyraź opinię - można anonimowo.