Franciszek przebudził się wcześnie, otworzył powoli oczy, po czym ponownie je przymknął. Chciał jeszcze zasnąć lecz w kuchni było już zbyt jasno.Przez chwilę....
leżał na łóżku i obserwował jak drobne promyki światła prześlizgują się między kwiatami pelargonii stojącymi na parapecie okna. Obserwował jak w jasnych, przecinających się smugach światła unoszą się drobinki kurzu. Zdziwił się trochę skąd ten kurz, gdyż polepa stanowiąca podłogę izby zamiatana byłą wczoraj? Dobrze pamiętał, sam skropił ją wodą a potem posypał świeżo ukopanym piaskiem.
Ich małżeńskie łóżko stało w kuchni tuż przy oknie wychodzącym na wschód, natomiast drugie okno patrzało na południe. Pod nim stał nieduży stół, pokryty niebieską ceratą z wzorami kwiatów, wyblakłych czy też wytartych ze starości. Latem, kiedy zmęczony wracał z pola i siadał przy tym stole do obiadu, słońce padające przez szybę, suszyło krople potu spływające mu po czole. Lubił siedzieć przy tym stole i patrzeć na swoją zagrodę po której wałęsały się kaczki i kury.
Gdy pomyślał o kurach, z błogiego nie snu wyrwało go pianie koguta - czas wstać pomyślał. Delikatnie żeby nie obudzić śpiącej żony, zsunął bose nogi z wypchanego słomą materaca i skierował się do sąsiedniej izby stanowiącej sień domu. Trochę się mocował z metalowym haczykiem służącym do ryglowania drzwi, ale w końcu udało mu się je otworzyć. Trzeba to naprawić - pomyślał. Otworzył dwuskrzydłowe drewniane drzwi i wpuścił do środka świeży powiew poranka.
Stanął bosymi stopami na zimnych kamieniach stanowiących próg wejścia do chałupy. Potem podszedł do studni i zaciągnął z niej wiadro zimnej wody. Nabrał jej trochę z wiadra metalowym kubkiem, który zawsze stał na drewnianej pokrywie studni. Z kubkiem w ręku, podszedł do drewnianej furtki za którą był przydomowy kwiatowy ogródek. Słońce świeciło mu prosto w twarz, a kwiaty mieniły się jaskrawymi barwami. Upił trochę zimnej wody z kubka, i kiedy poczuł w sobie miły chłód, wylał jej resztę na pobliską kwiatową rabatę.
x
Stał tak przez chwilę patrząc na kwiaty, i chyba się nawet delikatnie do siebie uśmiechnął. Te kwiaty to nie jego zasługa - pomyślał i skierował się ku domowi. Trzeba rozpalić ogień w piecu i przygotować śniadanie. Wczoraj był żurek z kartoflami, to może dziś będą zacierki? Spojrzał na śpiącą żonę i trochę mu było żal ją budzić. Kiedy wyciągnął swoją dłoń w kierunku ciepłego ramienia śpiącej żony, niedojone krowy w oborze, niecierpliwie zaczęły pobrzękiwać łańcuchami. Nadchodził kolejny zwykły dzień.
Tak mogło wyglądać, a nawet wyglądało życie na wsi sto lat temu. Może nawet mniej niż sto lat - jakby to było jeszcze wczoraj? Żeby to opisać, nie musiałem sięgać do przypisów, wystarczyło trochę poszperać we własnej pamięci.
Wszystkie zdjęcia zrobiłem w skansenie w Kłóbce w 2023 roku, za wyjątkiem dwóch, które są z 2010 roku. Muzeum etnograficzne w Kłóbce bardzo się zmieniło przez te trzynaście lat. Powstały nowe obiekty, w budowie jest młyn wodny, tam gdzie kiedyś była kaskada przepływającej przez park rzeczki. Jest też nieduży drewniany kościół. Jedyny minus, to kompletny brak infrastruktury gastronomicznej przy skansenie. Na miejscu nie wypijemy nawet kawy czy nie zjemy loda. Kawy nie wypijemy też we wsi Kłóbka. Najbliższa większa osada to Lubień Kuj.
Dziwne to trochę, bo skansen odwiedzany jest dość licznie przez dorosłych ale także przez szkolne wycieczki. Byliśmy w muzeum (12.09.2023) dwie godziny i widzieliśmy trzy autokary z wycieczkami dzieciaków z podstawówek.
Warto zajechać do Kłóbki i poświęcić na zwiedzanie dwie trzy godziny. Na resztę dnia trzeba sobie jednak zaplanować coś dodatkowego.
Należy jeszcze dodać, że dla grup zorganizowanych zamówić można takie zajęcia jak
OdpowiedzUsuń-robienie masła połączone z degustacją
-ćwiczenia kaligrafii w szkolnych ławkach
-w kużni rozpalany jest piec i kowal pokazuje sztukę kowalstwa
-deptanie i kiszenie kapusty w beczkach
-zajęcia plastyczne z kolorowego papieru.
Warte polecenie