czwartek, 19 października 2023

Czekam na kawę.

 Toruń impresja fotograficzna

Jest mroźny grudzień, siedzę w kawiarni Zamkowa w Toruniu i czekam na zamówioną kawę. Jestem w lokalu sam, wokół wolne stoliki i puste krzesła. Z lewej strony duża przeszklona ściana z widokiem na Wisłę. Jest godzina piętnasta...

, dzień zaczyna powoli szarzeć, a ja z nudów przeglądam zdjęcia w aparacie, które zrobiłem wcześniej. Co chwilę zerkam w stronę otworu, gdzie przepadła kelnerka i wzrok mój pada na ściany z wiszącymi grafikami. Wszystko tu cuchnie głębokim PRL-em i jakoś mi się smutno zrobiło. Kilka miesięcy wcześniej była tu ta pani z telewizji, ta z niemiecko brzmiącym nazwiskiem i naprawiała lokal dla publiczności. Jakoś jej się nie udało nic zmienić - nie ważne. Jeszcze przez chwilę zastanawiam się, kto tak szkaradnie zaprojektował i wpisał ten lokal w stare zamkowe mury? Nagle jest gorąca kawa, która rozgrzewa mi dłonie i dziewięć złotych mniej w kieszeni. Grzeje dobrze, dałbym nawet piętnaście. Patrzę przez szybę na Wisłę i widzę, że słońce już zeszło z drogowego mostu i za chwilę zanurzy się w wodzie. Robię dwa zdjęcia, potem jeszcze trzy i nie udaje mi się uniknąć odbicia światła. Czuję niesmak, ale na zewnątrz nie mam ochoty wychodzić - jest minus piętnaście, a ja dopiero upiłem trochę kawy. Słońce zsunęło się z mostu i w lokalu zrobiło się ponuro. Jeszcze tylko przypominam sobie jakieś piwo z kolegami z czasów szkolnych, potem dancingi ze znajomymi i tu się wszystko ucina. Dopijam powoli kawę, poszukując zachwytu na zapamiętanie jej smaku i nie znajduję aromatu. Staram się więc zapamiętać wszystko, by móc to dopisać, jako kolejny odcinek do mojego przykrótkiego filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Skomentuj, wyraź opinię - można anonimowo.