że lubię tam zaglądać o każdej porze roku i nie jestem chyba w tym nałogu odosobniony. Wielu mieszkańców miasta spaceruje po tym parku wraz ze swoimi dziećmi. Od lat, spacerują tutaj zakochani, a także tacy jak ja, szukający fotograficznych kadrów. Czasem też szukam tu wspomnień i wtedy dopiero widzę, że wiele się wokół zmieniło.
Pałac jest piękny choć nader skromny w swym majestacie. Nigdy wcześniej bym nie przypuszczał, że może mi się jego widok opatrzeć, a jednak tak było w okresie kiedy to fotografowałem i filmowałem śluby. Obowiązkowym elementem filmu, było intro czyli tzw.wstępniak. Przeważnie była to trzy minutowa sekwencja filmowa pokazująca spacer pary młodej w jakimś ciekawym otoczeniu. Takie były wtedy kanony "sztuki filmowej" zawartej na kasetach VHS.
Wstępniakiem na filmie mogły być też wspólne zdjęcia itp..., ale rzadko którzy narzeczeni dysponowali większą ilością wspólnych zdjęć. Trzeba tu przypomnieć młodszym, że smartfonów jeszcze nie było. Gdzie w Aleksandrowie można było taki film zrobić? Otóż w grę wchodził tylko ten park i nasz uroczy pałacyk. Po zrobieniu kilkunastu takich spacerów z młodą parą, na widok tego parku i jego otoczenia - miałem już odruch wymiotny. Szybko zmieniłem scenerię na Ciechocinek, Toruń i inne nie ograne jeszcze scenerie. Z czasem mi te negatywne skojarzenia w stosunku to tego miejsca przeszły, i jak w starym dobrym małżeństwie pozostało zasiedzenie i przywiązanie.
Dziś, choć pałac jest wciąż ten sam, to jego otoczenie nie wygląda już tak ładnie jak dawniej, kiedy to park był pod opieką zespołu szkół ogrodniczych. Szczerzę mogę powiedzieć, że park jest
ogólnie troszkę zaniedbany. Świetność tej jednej z niewielu szkół w Polsce upadła, tak jak upadła cała oświata. To co dawniej można było wybaczyć czyli zabłocone po deszczu alejki parku, dziś nie
spełnia taki widok podstawowego standardu. I choć nie ma już parterowych drewnianych baraków, służących jako internat dla uczniów, to nie ma też tylu różnorodnych kwiatów. Nie ma też wielu egzotycznych drzew i krzewów, zlikwidowano klomb przed pałacem i padł ze starości dorodny dąb. Ale zrobiono też wiele dobrego: dokonano rewitalizacji stawu, na bieżąco wykonywane są naprawy i konserwacja pałacowej elewacji. Powstał też ogródek do ćwiczeń na powietrzu, który mógłby być na boisku szkolnym -ale to szczegół.
Często fotografuję ten piękny pałacyk, gdyż jest to najładniejszy tego typu obiekt w Aleksandrowie Kujawskim - to po pierwsze. Po drugie zaś, mam go pod tzw.nosem i często wypełnia on lukę w moich fotograficznych potrzebach. Rzadko jednak, zdarza mi się fotografować ten budynek zimą, a te zdjęcia są jednymi z nielicznych zdjęć jakie zrobiłem o tej porze roku.
Z pomieszczeń dobiega głos nauczycieli prowadzących lekcje, w korytarzu nie ma nikogo, więc spokojnie zrobiłem kilkanaście zdjęć, z których wybrałem kilka. x
Nie przepadam za fotografowaniem zimą, bo to i dzień krótki i mało jest ładnego światła. Dłonie w których trzymamy aparat szybką marzną, często nie ma śniegu i jest szaro i buro. Tym razem, udało mi się trafić na odpowiednie warunki i uwiecznić dworek szerokim kątem obiektywu. Myślę, że ten pałacyk o każdej porze roku wygląda pięknie?
Dziś w budynku dawnego technikum ogrodniczego i takiej też szkoły zawodowej, mieści się kilka szkół uczących gotowania jajek na twardo. Kwiaty sprowadzane są z Holandii, pomidory z Hiszpanii, ziemniaki z Izraela, a w Polsce są tylko montownie byle jakich chińskich młotków i siekier, do których dorabiamy trzonki. Nie możemy nawet produkować własnego samochodu elektrycznego, choć to podobno prostsze od młócenia zboża cepem. Taką mamy przypisaną niewdzięczną rolę w tym globalnym świecie, gdzie jesteśmy nic nie znaczącym trybikiem. Nie znaczy to, że jesteśmy ogólnie mniej inteligentni niż inne nacje. Po prostu nam nie wolno się wychylić poza określoną granicę dobrobytu. Przerabialiśmy już to w epoce Gierka, kiedy to pod pozorem walki o demokrację nałożono na nasz kraj blokadę gospodarczą i po roku czasu tej blokady, w sklepach był tylko ocet i znicze. Dziś ten pozorny dobrobyt można zwinąć w Polsce w dwa tygodnie i nie będzie już tak wesoło jak za PRL-u, bo przemysłu, rolnictwa czy hodowli nie da się reaktywować w miesiąc czy dwa.
x
No dobrze, trochę się rozpędziłem i zboczyłem z głównego tematu jakim jest dworek hrabiego Trojanowskiego. Jak by nie było, pałac hrabiego jest jedynym tak reprezentacyjnym punktem w naszym mieście. No..., jest jeszcze duży zabytkowy dworzec ciągle w remoncie, ale to już inny temat, o którym pisałem już kiedyś na tym blogu.
Tu link do posta na temat naszego dworca ZAPOMNIANY DWORZEC W ALEKSANDROWIE KUJAWSKIM
Ten pałac i park, fotografuje często i nie tylko dlatego, że nie mam innego wyboru. Po prostu lubię tu przebywać w otoczeniu starych drzew i pałacowego stawu. Moje zdjęcia są różne, czasem lepsze, a czasem gorsze, zależy to od wielu czynników. Czasem złapię ulotną mgłę na stawem, czasem opadłe liście zażółcą parkowe podłoże, a czasem wystarczy mi tylko to, że tu ciągle jestem.
To byłą część 1 wpisu na temat pałacu, kiedyś będzie część 2, poświęcona w większej mierze hrabiemu Trojanowskiemu.
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich Tych, którzy dotarli do końca tego długiego wpisu!
CDN.
Piękne zdjęcia. GRATULACJE. Chyba każdy aleksandrowianin pamięta ścieżki botaniczne i plakietki z nazwami roślin, drzew i krzewów.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pewnie nie każdy pamięta, bo pamięć ludzka jest zawodna. Rzeczywiście tak było. Chodząc po parku można było się czegoś ciekawego o roślinach czy drzewach dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń