No proszę..., jaka nastąpiła kłótnia w tak pięknym burdelu. Prostytutki pokłóciły się z alfonsami, a poszło o.... pieniądze i o to kto bardziej jest przydatny właścicielowi. Oczywiście to całe przedstawienie jest robione na pokaz dla niezorientowanych zidiociałych klientów, by mogli zająć się tematem i spierać się czy w łóżku lepsza jest Mańka czy Kaśka, choć wiadomo, że obie to k....? Tymczasem alfonsi robią swoje i liczą kasę. Główny spór idzie o opanowanie terytorium i wpływy. Wszyscy gotowi są się pozabijać, ale w kilku ważnych sprawach są dziwnie zgodni i wiedzą, że najważniejszy jest gość, najlepiej taki z brodą i w kapeluszu - ale o tym niedobra jest mówić. Sprawa druga to wspólny znienawidzony wróg, który jest cieciem w burdelu i to on decyduje o tym, po ile będą bilety. No i jest jeszcze coś ważnego co ich łączy, jest to bezgraniczna miłość do konkurencyjnego burdelu, który jest większy, ma większe doświadczenie i lepiej sobie radzi w dojeniu klientów. Jaki z tego morał? Kruk krukowi oka nie wykole - to raz. Jak burdel nie funkcjonuje to się nie zmienia mebli tylko wymienia wszystkie prostytutki. I po trzecie, trzeba pamiętać o tym, że jeśli nie zmądrzejemy, to za progiem tego przybytku czekają na nas wyłącznie okopy. Dokładnie taki sam scenariusz już był przerabiany w pewnym U kraju. A zegar tyka....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj, wyraź opinię - można anonimowo.