Wspominałem już niejednokrotnie, że Beskid Sądecki to jedna z najbardziej malowniczych krain w Polsce. Mamy tu wszystko, czego tylko zapragnie złakniona dusza turysty czy fotografa. Są więc niezbyt wysokie góry, bystre rzeki i rwące potoki. Są pięknie...
położone w dolinach podgórskie wsie, urocze miasteczka jak Muszyna, Piwniczna czy znana wszystkim Krynica. Region posiada dobrze rozwiniętą infrastrukturę transportową, gdzie rzeka przecina krajobraz biegnąc równolegle z torami kolejowymi i drogą kołową. Widoki z okna pociągu czy też samochodu są niesamowite.
Jadąc autem, człowiek bez przerwy ma ochotę by się zatrzymać w celu zrobienia zdjęcia. Niestety oznakowana podwójną linią ciągłą droga na to nie pozwala. Trzeba poszukać jakieś wysepki lub specjalnie do tego celu przystosowanego parkingu. W ostateczności, można uważnie bacząc we wsteczne lusterko zwolnić do maksimum i wykorzystać pasażera jako fotografa. Najczęściej i to jest niemożliwe z powodu panującego tu dość wzmożonego ruchu samochodowego.
Udając się do Andrzejówki, trzeba zjechać z głównej drogi numer 971 i pokonując kilkaset metrów wjechać do wioski. Potem zostawiając auto na parkingu, należy pieszo przejść kawałek chodnikiem pod sam kościół. Świątynia otoczona jest przez dorodne drzewa lipowe, które są pomnikami przyrody. Obok kościoła jest niewielki cmentarz i drewniana kaplica. Budynek stoi na wzgórzu z którego rozciąga się wspaniały widok na płynący w dole Poprad i najbliższą okolicę.
Niestety jak to często bywa, kościół był zamknięty na cztery spusty i jedną kłódkę. Faktem jest, że byliśmy tam w godzinach przedpołudniowych, co nie znaczy, że pora ta stanowi jakąś przeszkodę uniemożliwiającą choćby zerknięciu do wnętrza przez kratę. Mam nieodparte wrażenie, że od kilkudziesięciu lat, a dokładniej od jakiś trzydziestu, duchowni KK mają w nosie wiernych. Nawet już nie dbają o zachowanie pozorów, że im na tych wiernych zależy. Tak kasa od państwa psuje ludzi bez względu na status społeczny. Z resztą duchowieństwo to też zwykli ludzie, niczym nie różniący się od przysłowiowego Kowalskiego. Też są podatni na manipulację i propagandę płynącej z telewizji. Niekiedy odnoszę wrażenie, że są bardziej od tego Kowalskiego poddani indoktrynacji z racji życia w społeczności bardzo zhierarchizowanej.
Kościół p.w.Wniebowzięcia NMP jest dawną cerkwią p.w. Zaśnięcia Bogurodzicy. Obiekt został przekształcony na kościół katolicki po II Wojnie Światowej. Można powiedzieć, że historycznie wrócił do macierzy. Data jego czy też jej powstania, szacowana jest na lata sześćdziesiąte XIX wieku, a więc czas zaborów. Budynek więc nie należy do najstarszych tego typu obiektów znajdujących się na terenie obecnej Polski. Świątynia w Andrzejówce ujęta jest na turystycznym szlaku Architektury Drewnianej.Kilka słów na temat czysto architektoniczny ze strony Kościoły drewniane w Polsce no i mapka poglądowa tej pięknej okolicy.
""Drewniana cerkiew konstrukcji zrębowej. Orientowana. Trójdzielna, typ północno – zachodnio łemkowskiego. Prezbiterium mniejsze od nawy, zamknięte prostokątnie z boczną zakrystią. Wieża konstrukcji słupowo – ramowej z izbicą z kruchtą w przyziemiu o pochyłych ścianach ku górze. Zwieńczona gontowym hełmem baniastym z latarnią. Dzwon "Antoni" z 1691 r. Dachy kryte blachą z wieżyczkami. Zwieńczone cebulastymi hełmami blaszanymi z ślepymi latarniami i krzyżami. Wnętrze kryte pozornymi sklepieniami zwierciadlanymi. Polichromia figuralna i ornamentalna z przeł. XIX/XX w. Przedstawienie Boga Ojca w nawie. Ikonostas niekompletny późnobarokowy z k. XVIII w. z wieloma ikonami autorstwa – Victorin Zomph z 1874 r. Ołtarz późnobarokowy. Ciekawy dzwon „Ewa” w kształcie szafy podwieszanej u stropu. Ogrodzenie murowane z gontowym daszkiem. ""
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Skomentuj, wyraź opinię - można anonimowo.